Western State Endurance Run
Jest szósty grudnia, Mikołajki. Siedzę na projekcji filmu „China Jam” podczas Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jednym okien spoglądam na ekran drugim na ukryty pod siedzeniem telefon. Na ekranie strona, aktualizowana na żywo, z wynikami losowania do Western State Endurance Run. Nagle pojawia się moje nazwisko na liście zwycięzców. Nie to niemożliwe…
Western State Endurance Run
Początkowo był to wyścig konny o nazwie „The Western States Trail Ride„. Jego historia sięgała 1955 roku. Jednak w 1973 wszystko się zmieniło. Kiedy koń Gordy’iego Ainsleigh okulał, a on sam chcąc sprawdzić się ukończył ten wyścig na własnych nogach w czasie poniżej 24 godzin.
Od 1974 roku bieg z kurortu narciarskiego w Squaw Valley do Placer High School w Auburn jest znany jako Western States Endurance Run, lub potocznie Western States 100. Dlaczego własnie Western States 100? Ponieważ długość trasy to 100 mil, czyli 161 km. Duże zróżnicowanie temperatur na trasie powoduje, że ten wyścig jest bardzo wymagający nie tylko biorąc pod uwagę dystans i przewyższenia. Mimo że Kalifornia, przełom czerwca i lipca, na najwyżej położonych terenach trasy można napotkać nawet śnieg.
Dlaczego tak elitarny
Co roku może wystartować w tym biegu jedynie 387 osób. Jednak do losowania przeznaczonych jest zaledwie 270 miejsc, co czyni udział w tym biegu praktycznie niemożliwy dla większości amatorów. Ograniczenie to spowodowane jest przez służby Parku Narodowego.
W 37-letniej tradycji tylko dwóch Polaków ukończyło WSER, Jacek Dariusz Łabudzki w czasie 26:43:45 i Jerzy Górski w 28:05:22.
Brązowa i Srebrna klamra
Najcenniejszą rzeczą, oprócz niezapomnianych przeżyć, jest klamra do paska. Dlaczego taka cenna? Ponieważ każda jest wykonywana ręcznie i przez to nie ma dwóch takich samych na świecie.
Do zdobycia są dwa rodzaje. Srebrna i brązowa. Brązową klamrę dostaje uczestnik biegu, który ukończy go w limicie czasu tzn. w ciągu 30 godzin. Srebrną natomiast każdy kto ukończy 161 km bieg poniżej 24 godzin czyli jednego dnia.
Każda klamra jest unikalnym, ręcznie wykonanym mini arcydziełem.
Losowanie
Metoda losowanie jest bardzo prosta i przejrzysta. Jest 270 miejsc przeznaczonych dla wylosowanych zawodników. Pozostała przeznaczona jest dla elity, sponsorów, oraz zasłużonych dla organizacji WSER.
Na miesiąc przed losowaniem należy się zapisać i czekać na losowanie. Odbywa się ono według wzoru 2^(n-1) gdzie n to liczba po raz który się ubiega dana osoba o start w biegu.
Czyli startujący po raz pierwszy w losowaniu = 1 los, po raz drugi = 2 losy, po raz trzeci = 4 losy, po raz czwarty raz = 8 losów, po raz piąty = 16 losów, po raz szósty = 32 losy
W tym roku 270 osób było wybieranych z pośród 6601 losów.
24 osoby z 32 losami, każdy z nich ma 78.8% szans na wylosowanie
57 osób z 16 losami, każdy z nich ma 54.0% szans na wylosowanie
136 osób z 8 losami, każdy z nich ma 32.2% szans na wylosowanie
281 osób z 4 losami, każdy z nich ma 17.6% szans na wylosowanie
641 osób z 2 losami, każdy z nich ma 9.3% szans na wylosowanie
1427 osób z 1 losem, każdy z nich ma 4.7% szans na wylosowanie
Losowanie przeprowadzane jest na żywo i można je było oglądać na stronie internetowej oraz kanale video stream.
Trasa biegu
Jak już wcześniej wspomniałem WSER to 100 milowy ultramaraton, czyli w normalnej jednostce miary 161 km. Łączna liczba przewyższeń na całej trasie to 5500+ i 7000-. Chciało by się powiedzieć że większość z górki ale patrząc na profil trasy można dojść do wniosku, że to tylko złudzenia. Start edycji 2015 odbędzie się o 5:00 27-go czerwca.
Miejsce startu umiejscowione jest w Squaw Valley, meta natomiast w Auburn.
Na uczestników, oprócz wspaniałych widoków, czekają również atrakcje w postaci przekraczania rzeki. W zależności od jej stanu będą to robić pieszo lub przeprawiać się na pontonach.
„Z Astmą po Koronę”
Ponieważ ten wyjątkowy bieg należy do cyklu Ultra-Trail® World Tour prędzej czy później, chcąc zrealizować swoje marzenie ukończenia wszystkich biegów z tego cyklu, musiałem wziąć w nim udział. Jak widać to wcześniej czy później przyszło jednak wcześniej. Rejestrując się na WSER w tym roku chciałem zwiększyć szanse w kolejnych losowaniach. Moje zaskoczenie mieszało się z podekscytowaniem i tak naprawdę sam nie wiedziałem co o tym sądzić. Przecież organizacja takiego wyjazdu oraz to że przede mną 161 km biegania po górach, jest ogromnym przedsięwzięciem.
Ale zgodnie z zasadą – Jeśli czegoś bardzo chcesz, to wystarczy włożyć w to trochę pracy i wysiłku, a na pewno to osiągniesz. Czym więcej pracy i wysiłku, tym szybsza będzie realizacja twoich marzeń, a i po drodze napotkasz ludzi którzy pomogą ci w dążeniu do upragnionego celu.
Zdjęcia i informacje pochodzą z www.wser.org i zostały użyte jedynie w celach informacyjnych.
Komentarze