Salomon S-Lab Light Jacket M
Od pewnego czasu na rynku mamy coraz większy wybór kurtek lekkich i superlekkich. Od prostych i tanich rozwiązań, aż po zaawansowane technologicznie sprzęt z wysokiej półki. Taka różnorodność pozwala na dobranie, według własnych potrzeb i zasobności portfela, odpowiedniego modelu do naszego typu aktywności.
Salomon BONATTI WP JACKET M dobrze spisuje się w trudnych warunkach pogodowych, ale potrzebowałem czegoś lżejszego, niekoniecznie wodoodpornego.
Kurtki która chroniła by od wychłodzenia jednocześnie nie powodowała odczucia bycia w saunie po 5 minutach biegu. Przy tym dobrze żeby zajmowała po spakowaniu minimalną ilość miejsca, tak aby ją zmieścić w kieszonce spodni lub pasie biodrowym.
Na początku sezonu 2014 udało mi się zdobyć nową wersję Salomon S-LAB LIGHT JACKET M. Już wcześniej myślałem o tej kurtce jednak do końca jej użyteczności nie byłem przekonany. Dopiero doświadczenia z sezonu 2013-2014 zweryfikowały moje poglądy.
Pierwszy kontakt z produktem i od razu efekt WOW. Może to zabrzmi źle, szczególnie że w stopce strony widnieje logo Salomon, ale naprawdę pierwsze wrażenie naprawdę mnie zaskoczyło. Waga, materiał, laserowo wycinane otwory i magnesy w gardzie. Tego jeszcze nie było. A ponieważ jestem frikiem sprzętowym kilka podobnych rzeczy przewinęło mi się przez ręce. Moją pierwszą super-lekko kurtką była The North Face Summit Serier Verto Jacket przywieziona z USA chyba w 2011 roku (w Polsce tego modelu do dziś nigdzie nie widziałem).
Pierwsza rzecz która zwróciła moją uwagę to magnesy w gardzie. Podobnie jak zatrzask, w modelu Bonatti, mają za zadanie chronić szyję przed wiatrem oraz nie doprowadzać do efektu Batmana :) Bardzo przydatne rozwiązanie.
Dlaczego bez kaptura? Na większości zawodów wymagana jest chusta typu Buff. Do tego zwykle każdy z biegaczy nosi czapkę lub daszek. To połączenie nie potrzebuje dodatkowego kaptura, który by chronił przed wiatrem. Dlatego osobiście uważam zrezygnowanie z kaptura, który był w poprzednich wersjach, za zaletę.
Druga to materiał. Po raz pierwszy spotkałem się z rozciągającym się materiałem w kurtce chroniącej od wiatru. Tego jeszcze nie było, żeby jednowarstwowa windstoperowa kurtka rozciągała się tak znacznie.
Do tej pory wszystkie lekkie przeciwwietrzne kurtki miały bardzo duży mankament. Brak wentylacji. Ściągacze na rękawach i na biodrach doprowadzały do całkowitego braku cyrkulacji powietrza. Po pięciu minutach biegu w zapiętej kurtce czułem się jak bym wszedł do sauny parowej. Tutaj doświadczenia najlepszych zawodników, znalazły swoje odzwierciedlenie w finalnym produkcie. Laserowo wycinane otwory na dole rękawów, pod pachami, plecach i w okolicach nerek rozwiązały problem trapiący wszystkich poprzedników, również poprzedniego modelu Light Jacket (jesień 2013).
Salomon S-LAB LIGHT JACKET M dodatkowo posiada wstawki odblaskowe w okolicach ramion z przodu i z tyłu. Ściągacze na rękawach i po bokach na dole. Przedłużone plecy, dla mnie bardzo ważny element. Rozciągliwość materiału pozwoliła na bardzo dopasowany krój, który jednak nie krępuje ruchów. Przy tak dopasowanych rękawach byłem naprawdę zaskoczony tym, że mogę podciągnąć rękawy ponad łokieć. Rękawy również są troszkę dłuższe na zewnątrz dłoni, za to też duży plus.
No i oczywiście zajmowana ilość miejsca po spakowaniu.
Przeznaczenie
Salomon S-LAB LIGHT JACKET M to super-lekka kurtka biegowa. Przeznaczona na treningi i zawody, zarówno na krótkich jak i długich dystansach. Świetne uzupełnienie obowiązkowego sprzętu. Bardzo dobrze chroni przed wychłodzeniem na trasie spowodowanym nagłą zmianą temperatury lub wzmożeniem się siły wiatru. Ze względu na dobrze przemyślaną wentylację, można jej używać w dużym zakresie temperatur. Nie ma potrzeby ściągania i zakładania tak często jak bluzy typu windstopper lub innego softshella. Świetnie również nadaje się na letnie wypady w góry.
Dane techniczne
- Waga - 100 g
- Materiał - Elastyczna, wiatroodporna tkanina PA
- Zamek - YKK
- Magnesy w gardzie
- Laserowo wycinane otwory poprawiające oddychalność
- Krój - Motion Fit, Active Fit
- Cena - 649 PLN
Dostepne kolory
Testy
Pół roku testów. Pięć krajów i pół Polski. Kilkaset kilometrów. Kilka zawodów w biegach górskich na krótkich dystansach. Cztery ultramaratony. Góry niskie i te wyższe.
W Salomon S-LAB LIGHT JACKET M przebiegłem większą część The North Face® Lavaredo Ultra Trail. Komfort regulując jedynie rozsuwaniem i zasuwaniem zamka. Nawet kiedy była mokra od potu, i porannej wilgoci, dalej utrzymywała komfort termiczny. Jak tylko zrobiło się troszkę cieplej, i wyszło słońce, po kilku minutach była znowu sucha. To naprawdę mile zaskoczyło. Bieganie w mokrych ciuchach nie należy do najprzyjemniejszych. Wcześniej wspomniane otwory powodują takie ukierunkowanie przepływu powietrza, że podczas biegu mamy darmową suszarkę.
Bardzo często używam jej podczas rozgrzewki przed biegiem. Potem ściągam i pakuje w małe zawiniątko, które mogę schować do plecaka bądź pasa biodrowego. Po skończonym biegu, nawet jeśli jej nie używałem, mogę szybko ją wyciągnąć nie narażając się na niepotrzebne wychłodzenie. Lub co gorsza zawianie, co u mnie kończy się od razu mega katarem i zatkanymi zatokami.
Jedno do czego miałem mocne wątpliwości to wytrzymałość mechaniczna. Kurtka jest podziurawiona jak sito, materiał mega cienki. Jak to wytrzyma próbę czasu?
Po sześciu miesiącach mogę śmiało powiedzieć – wytrzymała! Bieganie przez dwadzieścia godzin z plecakiem nie doprowadziło do jakiegokolwiek rozdarcia czy nawet zmechacenia materiału. Nawet noszenie ciężkiego plecaka podczas zdobywania Mont Blanc czy Gerlacha nie zrobiło na niej najmniejszego wrażenia.
Dzięki dopasowanemu krojowi nie ma zbędnie odstającego materiału. Kurtka nie szeleści. Materiał, suchy czy mokry, utrzymuje komfort. Bardzo szybko schnie. Po kilku praniach nadal posiada właściwości „water repellent”. Łatwa do utrzymania w czystości.
Podsumowanie
Kiedy pierwszy raz wziąłem do ręki Salomon S-Lab Light Jacket M nie wierzyłem, że ma ona jakąkolwiek wytrzymałość mechaniczną. Kiedy zobaczyłem cenę detaliczną pomyślałem, że nigdy bym nie dal za taką kurtkę tyle pieniędzy. Ale po sześciu miesiącach używania w słońcu, deszczu, treningach, trekingach, ultramaratonach i na co dzień – zmieniłem zdanie. Kurtka jest jak najbardziej warta polecenia i naprawdę warto wydać trochę więcej za komfort użytkowania na najwyższym poziomie.
Ilość tego typu sprzętu na rynku jest duża. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Jeśli macie sprawdzone rozwiązania – komentujcie pod postem. Z mojej strony daje rekomendacje dla Salomon S-Lab Light Jacket M, jeśli inny model przypadł Wam równie mocno do gustu, a przede wszystkim się sprawdził, pomóżcie wybrać innym. Wszyscy wiemy, że wydawanie pieniędzy dwa razy na to samo mija się z celem ;)
Komentarze